wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 11 ,, Między młotem a kowadłem''


Paul odwrócił sie i podszedł wolnym krokiem.
- Co ty powiedziałaś- spytał z niedowierzeniem.
- Nie. Nie zgadzam się.- odpowiedziałam patrząc na mojego ukochanego, który miał nieobecny wzrok.
- Ale dlaczego. Jeszcze rok temu bardzo chciałaś.!- mówił prawie płacząc-Kochałaś to co robisz. I nadal to kochasz. Widzę to w twoich oczach- złapał mnie za ręce i patrzył prosto w oczy.
- Nie śpiewam od roku. Nawet podczas kąpieli. I to wszystko przez Ciebie- pokazałam na Paula palcem.- To ty mi powiedziałeś o śmierci rodziny i to tak beszczelnie. Gdy leciałam do Polski, przysięgłam sobie, że nigdy już nie będę śpiewać. Przynajmniej publicznie.- tłumaczyłam mu to z łazami w oczach. Maja pamięć sięgnęła właśnie tego dnie. Gdy powiedział mi że rodzice nie żyją i za 2 godziyny mam samolot do Polski. Nie moglam w to uwierzyć. Dopiero nie dawno sie z tego otrząsłam.
- Hej! Louis zjadł wszystkie kanapki, jestem głodny. Zaraz umre- wykrzyczał Niall. A ja na samo słowa ,,umre'' zaczęłam płakać.- Ohhh. Ina. Przeciesz żertowałem, nie umre. Nie płacz.
- Niall ty idioto!- odezwał sie wkońcu Harry podchodząc do mnie i wycierając mi łzy. Wtuliłam się w niego. Był taki ciepły. Czułam sie przy nim bezpieczna. - Wiem, że nie chcesz śpiewać i rozumiem cię. ALe chciałbym ci cos pokazać.- wziął mnie za rękę, zasłonił oczy i prowadził mnie gdzieś.
- Harry. Wiesz, że nie lubie niespodzianek- wyżaliłam się. Nie szliśmy za długo. Weszliśmy po schodach. Przesmliśmy jeszcze z jakieś 10 kroków. Usłyszałam jak tłum przed nami piszczy. Czyli jesteśmy na scenie. Hazza odsłonil mi oczy, lecz ja nadal miałam je zamknięte. Nie chciałam widzieć tych wszystkich ludzi.
- Otwórz oczy, skarbie- powiedział Louis. Nie wiedziałam skąd on się tutaj wziął.
- Ej. Tylko nie skarbie, ona jest moja- Wydarł się Zayn. Wziął mnie na ręce. Wtedy otworzyłam oczy. Widziałam tylko jak Harry i Louis śmieją się. Popatrzyłam też na widownie, ale tam cisza jak makiem zasiał.
- Ja ją kocham bardziej nież marchewki.- powiedział Louis siadając na nodze Zayn.- Nawet bardziej niż Harrego- wykrzyczał wkońcu.
- To znaczy że już mnie nie kochasz- podszedł do nas Lokers i zaczął płakać.
- Harry. Musimy pogadać. Wiem, że nadal mnie kochasz, ale twoja dziewczyna wróciła. Nie możemy być razem. Gdy polecimy wszyscy do Londynu znowu mnie zostawisz.- wyżalał się Lou.
- Jeśli chodzi o mnie- zaczęłam- to ja zostaje w Polsce- schyliłam głowę. Nie chciałam widzieć ich min. - Przyleciałam tutaj z jednego powodu i z tego samego tutaj zostaje. - tłumaczyłam. Podniosłam głowe. Popatrzyłam prosto w oczy mojego rycerza. Od razu tego pożałowałam. Nigdy nie chciałam żeby Harry przeze mnie plakał. ALe jednak. Łzy ciekły mu po policzkach. Podeszłam do niego. Chciałam go pocieszyć. Lecz on zbiegł ze sceny, trzkaskając drrzwiami od garderoby. Patrzyłam w tamtą strone dość długo. Zeszłam ze scenu i prosiłam Harrego żeby mi otworzył. Lecz on tego nie zrobił. Zsunęłam się po drzwiach i usiadłem na podlodze. Schwałam glowę między kolana. Widzialam przez łzy że ktoś jest przy mnie. Nie wiedziałam kto. Wtulilam się w niego. Lecz to nie był on tylko ona. Dominika od samego początku wiedziała że nie wracam z nimi. Czuła to co ja. Nie chciała żebym znowu ja zostawiła. Wiedziała co czuję. Tuliła mnie jak nikt inny. Zawsze wiedziała jak mnie pocieszyć. Wkońcu znałyśmy się od urodzenia. Choć była ode mnie rok młodsza. Zawsze wiedziała co mi jest. Czego potrzebuję.
- Hej, mała. Damy radę. Harremu przejdzie. - powiedzial Liam przytulając mnie a zrazem Mimi(Dominikę).  Pomyslałam tylko o jednej rzeczy. Wiedziałam, że jak to zrobi to Harrem przejdzie i wyjdzie z garderoby.
- Liam. Zrobisz coś dla mnie. Powiedz proszę Paulowi żeby szykował kontrkt.
- Ina. Jeśli nie chcesz tego robić , to nie rob. Wiem że chcesz żęby Harremu bylo dobrze. Ale jak on będzie szczęśliwy to ty nie będziesz. Zastanów się nad tym. - powiedział pocieszając mnie. Miał racje. Nie wiedziałam czy będę szczęśliwa.
- Liam, wyjdź na scene i zapowiedz mnie. Zaśpiewam- powiedziałam wycierając lzy.- Chce zobaczyć co będę wtedy czuć.
- To mogę zrobicć- oznajmil i poczochrał mi wlosy.
- Liam !!- wydarłam się poprawiając włosy. Widziałam jak staje na scenie i mówi że za jakiś moment wysąpi dziewczyna, która chce spróbować coś nowego. Chce wiedzieć czy będzie szczęśliwa podczas tego co chce robić.
-Panie i panowie oraz Directioner's. Przed Wami Ina.- powiedział wstałam z podłogi. Wbiegłam na scene i poprosiłam Zayna który stał na scenie. Nawet nie wiem czemu. Miał powiedzieć Harremu że wlaśnie śpiewam. Chcialam widzieć jego minę.  W głśnikach rozległ się dźwięk piosenki ktorą dostałam rok temu. Tą samą którą miałam śpiewać jako saport One Direction. http://www.youtube.com/watch?v=RWAdb1vgoik . Zaczęłam śpiewać. Lecz nie widziałam Harrego. Śpiewałam dalej. Widziałam tylko tłum gapiących sie na mnie ludzi. Za kulisami widzialam chłopaków, Darię, Gabę, Ash i Mimi. Stałi jak wryci. Wkońcu nie słyszeli jak śpiewam tą piosenkę. Nie mieli takiej okazji.
It's hard to look right,at you baby,
but here's my number,so call me, maybe?
Hey, I just met you, and this is crazy,
but here's my number, so call me, maybe?
And all the other boys, try to chase me,
but here's my number, so call me, maybe?

Before you came into my life
I missed you so bad
I missed you so bad
I missed you so so bad

Before you came into my life
I missed you so bad
And you should know that

So call me, maybe?
Śpiewałam ostatnie wersy piosenki. Byłam szczęśliwa. Cieszylam się , bawiłam na scenie. Tańczyłam i wygłupiałam się. To sprawiało mi frajdę. Nigdy się tak nie czułam. Chciałam by to chwila trwała wiecznie. Lecz tak nie było. Piosenka się skończyła ale Harrego niegdzie nie było. Łza zaczęła splywać mi po policzku. Nie z tego że go nie było. To była łza szczęścia. Ludzie piszczeli i klaskali.
- Ludzie nie klaszczcie, chyba że chcecie by lodówki kinder mlecznej kanapki na was spadły- wrzeszczał Loui. Wszyscy zaczęli się śmiać. Rezem ze mną . Tylko Louis gapił sie na nas nie wiedząc ocho chodzi. Podeszlam do niego i go przytuliłam. Widzialam że łza mu się w oku kręci.
- Louis nie placz. Lodówki nie spadły- ledwo powiedziałam. Nie zdążyłam nic dodać. Byłam noszona na rękach przez chłopaków. Cieszyli sie jak małe dzieci. Widziałam Jak dziewczyny, moje kochane dziewczyny, stały na scenie klaszcząc i śmiejąc się. Zeskoczylam z chlopaków i poleciałam je przytulić. Kochałam je jak siostry, których już nie miałam. Bawiliśmy się na scenie nie zwracając uwagi na publiczność. Oni również dobrze się bawili.
-Aaaaaaaaa- wydarł się nagle Louis- Gdzie są marchewki?- zapytał. Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Luli znowu cos odwalał. Nagle dostał całą siatka obranych marchewek. - Boże, zostaje w Polsce. Ile oni tu marchewek mają!!- wydarł się i zaczął wcinać marchewki. Ja zeszłam ze sceny. Podeszłam, a raczej pokickałam do Paula. Poczułam się jak Louis.
- To dajesz ten kontrakt?- zapytałam unosząc brew.
- No jasne. Poczekaj chwile mala- przytulił mnie i zaczął się oddalać.
- Mała to jest twoja pa.....- przerwałam nie kończąc-  Ja nie jestem mała. Jestem średniego wzrostu- poprwiłam się widząc wzrok naszego menagera. Tak wkoncu naszego. Cieszyłam się jak głupi do sera. Poszłam sprawdzić czy Harry nadal jest w garderobie. Drzwi były otwarte. Uchylił i zobaczyłam śpiącego Harrego. Byl pewnie zmęczony. Podeszlam do niego. Łza kręciła mi się w oku. Pierwszy od dłuższego czasu mogłam z nim być, pogadać a ja go zraniłam. Wytarałam łzę. I cicho sie zaśmiałam. Boże jak on wyglądał. Odsłoniłam jego loki który przysłaniały oczy. Tak slodko wyglądał jak spał. Wyciągłam telefon, zrobiłam mu zdjęcie i ustawilam na tapetę. Zostawilam telefon na podłodze i przytulilam sie do mojego rycerza w blyszczącej zrobji. Pocałowalam go w czoło. Momentalnie się uśmiechnął. Przytulił mnie do siebie. Nadal spał. Robił to przez sen.
- Kocham cię- wymamrotał przez sen.
- Ja ciebie też.- pocałowalam go delikatnie w usta. Poczułam jak się uśmiechnął. Już nie spał. Wpił się w moje usta jak Damon w usta Eleny. Mocno go przytulilam. Cieszyłam się że w koncu mogłam z nim pobyc sam na sam.
- Zostaja z tobą- wymamrotałam między pocałunkami. Harry odunął mnie od siebie by mógł spojrzeć mi w oczy. Momentalnie poczułam jak w moim brzuchu, motyle zaczęły szeleć tak jakby bawily się w berka. Te jego piekne zielone oczy. One tyle mówily. Jakby miały swoj świat. Po jego spojrzeniu można było odczytać co czuje. Był wzruszony, wesoły, radosny a przedewszystkim szczęśliwy. Gdy przez ten rok patrzyłam na zdjęcia, jego oczy były jakby nieobecne. Jakby myślami był gdzie indziej. Jego oczy kochały, tak jak właściciel tych oczu.
- Zostajesz ze mną? Jedziesz ze mna do Londynu- zapytał z łzą w oku.
- Tak. Juz podpisałam kontrakt. - ucieszony wstał i wybiegł z garderoby. Nie wiedziałam co się stalo. Wybiegłam za nim i widziałam jak skacze po przyjacielach. Cieszyli się z tego. Ale przypomniałam sobie o DOminice. Przeciesz nie mogłam jej tak zostawić. Nie po tym co mi zrobiła. Jak mi pomagła.
- Chlopcy. Polece z wami ,ale pod jednym warunkiem- powiedziałam cicho.
- No wiedziałem że będzie jakieś ale- wykrzyczał Niall dławiąc się kawałkiem, chyba pizzy.
- Jakie masz to ale- powiedział Zayn.
- Dominika leci z nami- powiedziałam patrząc przyjaciółce w oczy. Momentalnie rozbłysły jej piwne oczęta. BYła szczęśliwa że nie chce jej zostawiać.
- Ale wiesz, my i tak śpimy w autobusie po dwie osoby w łóżku. No Harry otstnmi czasmi sie wysypial. Miał całe łóżko dla siebie- mruknął Louis i od razu dostał w ramię od Nialla.
- Takich rzeczy się nie mówi, idioto. !!- powiedział blondasek.
-Jak ona nie jedzie. to ja też nie. Nie zostawie jej po tym co dla mnie zrobiła- powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Dobra. Jedzie z nami. Najwyżej będzie spała ze mną- powiedział Liam puszczając oczko do Mimi. Ta się speszyła.
- ALby ja śpie z Mimi, a ty s Harym - oznajmilam pokazując język i przytulając koleżankę
- Ej a ja to co- zapytał harry.
- Chcesz spać z Liamem i żebym była czy wolisz spać sam ale wtedy mnie nie będzie przy tobie - powiedziałam łapiąc go za pośladki.
- Nie na moich oczach- warknął Louis.
- Też cię kocham- puścilam mu oczko.
- Kogo kochasz.?- zapytał ze złością Harry.
__________________________________________________________________
Cześć. Nie podoba mi się zabardzo koniec tego rozdziału ale nic innegi nie mogłam wymyśleć.
Jestem ucieszona. Ponad 300 wejść. WOw. Jeszcze jakby te osoby zostawiły jakies komentarze i dodały się do obserwowanych to by było cudownie, Byłabym w niebie. Więc proszę o komentarze. :)

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział jak zwykle :)czekam na 12 :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię to! Czekam na kolejny :)) Bardzo mi się podoba ;**
    @AlexxAllleeexx

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział ! czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. no to czwarty komentarz może być też ode mnie bo chce nowy rozdział XD i musisz mi pomóc wymyślić początek mojego !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie licze powtarzających sie osób. A rozdział mam już napisany i czekam na te komentarze.

      Usuń