piątek, 9 marca 2012

Rozdział 6 ,, Znajomy porywacz''


-Na 4 miesiące- powtórzyłam patrząc się w dal. Jak ja wytrzymam 4 miesiące bez kuzynki, przyjaciółki i rodziny?
- To przeciesz nie tak długo. Wytrzymasz jakoś. Leć się pakować bo czas na 4 niespodzianke- powiedział Harry całując mnie w czoło
- Skończ juz z tymi niespodzinkami. Ja nigdzie nie lece- powiedziałam mu to prosto w twarz i uciekładm do mojego pokoju. Pierwszy raz od 3 dni byłam u Gaby w domu. Jej tata patrzył na mnie z ciekawością gdy biegłam po schodach. Prawie go potrąciłam a przy tym rozlałam mu kawe na spodnie.
- Przepraszam Nie chciałam- wytłumaczyłam sie i pobiegłam do pokoju. Długo myślałam nad tym co mam zrobić. Czy mam zostawić wszystko i spełnić swoje marzenia. ALe szkoła, rodzina i przyjaciele. Przeciesz nie mogłam ich tak zostawić. Za bardzo bym tęskniła. Myśląc nad tym, wzięłam laptopa i włączyłam skejpa.
-Dobrze, żę nauczyłam mame korzystać ze skejpa.- powiedziałam sama do siebie. Bardzo sie ucieszyłam że mama była dostępna. Gdy mnie zauważyła debijała się do mnie.
- Cześć córuś. Jak ja się za tobą stęskniłam. Widziałam cie w telewizji. Byłaś super.- zaczął sie mamy monolog. Ja nie zapominając o problemie przerwałam jej.
- Mamo, bo ja mam maly problem. Bo ja dos....... Czekaj w jakiej telwizji? Co ja tam robiłam?-spytałam.
- Widziałam nagranie jak śpiewasz piosenkę JB. Świetnie sie przy tym bawiłaś z tymi chlopcami z One Direction.
-Jejku. Nie wiedziałam. A co do mojego problemu- zaczęłam.
-Tak córuś.- zapytała mama.
- Bo dostałam propozycje od menagera tego zespołu że jak podpisze kontrakt to będę śpiewać przed każdym ich koncertem. i nie wiem co ja mam teraz zrobić.- wyrzalilam się mamie.
- Kochanie. Przyjmij to. To spełnienie twoich marzeń.-zaczęła krzyczeć.
-ALe mamuś. Ten kontrakt jest aż na 4 miesiące- wydarłam się
- 4 mieś.mieś.miesiące??- zajęczala mama- co tak długo ?
- No bo oni jadą w trasę koncertową. Mamo i co ja mam teraz zrobić.- spytałam. Zaczełam płakać. Wiedziałam że moja mama będzie chciała żebym przyjęła tą propozycje. To by było spełnienie moich najskrytszych marzeń.
- Córuś. Masz się zgodzić. To wielka szansa dla ciebie jak i dla nas. Bo wiesz....-zaczęła- Tata stracił pracę a ja nie zarabiam aż tyle by ich wszystkich utrzymać.
- Zastanowie sie jeszcze. I wiem że dacie radę. Pomogę wam.- powiedziałam pocieszając mama.- Mamuś przepraszam cię bardzo, ale kończę. Jestem strasznie zmęczona. Wyłączyłam skejpa. Sprawdziłam tylko szybko twittera ale nie było tam nic ciekawego. Oprócz ludzi proszących bym ich śledziła. Wyłączyłam laptopa. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i juz po 15 minutach leżałam w łóżku. Zostwiłam uchylone okno. I odrazu usnęłam. Nic ciekawego mi się nie śniło, bo byłam bardzo zmęczona.
Obudziłam się koło 12. Popatrzyłam na łóżko Gaby. Było nietknięte. No tak spała przeciesz z Zaynem. Jej chłopakiem.Ale jednak miło by było gdyby przyszła do mnie. Chciałam jej wszystko opowiedzieć. Lecz jej nie było. Trudno. Lezałam tak w łóżku jeszcze z dobra 15 minut i nagle coś poczułam. Ktoś bawił się moimi włosami. Szybko odwróciłam się i ujżałam jego twarz. To najpiękniejszą mordkę na świecie. Te jego loki, zielone ,,boskie''oczy i ten uśmiech. Zanim zdążyłam coś powiedział pocałował mnie szybko ale namiętnie.
- Przepraszam- wyszeptałam i otworzyłam szerzej okno. Ten wlazł przez nie i położył się w ciszy obok mnie. Przywarłam do niego całą sobą. Kocham go ale mu tego jeszcze nie powiedziałam . Znaliśmy się dopiero 3 tygodnie i 1 dzień.
- Kocham Cię- wyszeptał mi do ucha. Ja jak sparaliżowana leżałam i nic mu nie odpowiedzialam. Po jakiś 2 minutach odwróciłam się twarzą do niego. Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Ja też Cię Kocham. - wyszeptałam. Widziałam jak jego usta wygięły się w pięknego banana. - Kocham Cię- powtórzyłam głośniej.-Kocham Cię- wydarłam się na całe gardło.- Kocham cię - szepnęłam.
- Już to wiem- oznajmił i pocałował delikatnie a zaraz namiętnie. Nasz pocałunek trwał wiecznie. Nie chciałam się z nim kłócić. Nie chciałam się z nim roztawać. Dzięki temu kontraktowi mogłam pomóc sobie jak i mojej całej rodzinie.
- Zdecydowałam. - powiedziałam cicho przerywając nasz pocałunek.
- ALe co?- zapytał ze zdziwieniem na fejsie.
- Jadę z wami w trasę- wydarłam się.
-Czemu zmieniłaś zdanie- zapytał jak mnie tam nie chciał.
- Dzięki temu pomoge sobie i swojej rodzinie. iesz dzwoniłam wczoraj do mamy by jej o ty powiedzieć. A przy okazji dowiedziałam się że nasz filmik ten na ktorym śpiewam był puszczony w telewizji. - popatrzyłam na niego spodełba.- Wracając do tematu. Pomogę rodzinie. Mój tata stracił pracę, więc mu pomoge.- powiedziałam, ale ja nawet nie wiedziałam czy ja za to jakąś kase dostane. Ale tą myśl zachowałam dla siebie.
- Nawet nie wiesz jak sie cieszę- powiedział przytulając mnie do swojej piersi.
- Harryyyyyyyyyyyyyy !!!!!- ktoś darł się przez okne Hazzy.
- Czego?? -odpowiedziałam
- O cześć Harry. nie wiedziałem że przez jedną noc można płeć zmienic.- zaczął śmieć się Louis.
- A chcesz dostać marchewka po tej twojej mordce??- zapytałam z łobuzerskim uśmieszkiem. Harry wygramolił sie z pode mnie.
- Czego??- powtórzył.
- A sprawdzałem tylko czy żyjesz. Myślałem że zajmę twój pokój ale najwyraźniej będę musiał jeszcze poczekać- zaśmiał sie i wyszedł z pokoju Loczka.
- Ale ina co do tej marchewki to skusił bym się bo Harremu się skończyły- powiedział Louis pojawiając sie znowu w pokoju Hazzy.
- A wiesz. Na dole w kuchni jest miska pełna marchewek. Przyniosła bym ci ale nawrzeszczałes na mnie- powiedziałam poruszjąc śmiesznie brwiami. Ten wyszedł przez okno. Szedł po deskach wszedł do mnie przez okno i zszedł na dół. Ja popatrzylam tylko na Harrego ale ten już pękał ze smiechu. Spoglądłam na Louisa ktory wracał z siatka pełną marchewek uśmiechnął się i wyszedł przez okno.
- Dziekuje- rzucił i wszedł do pokoju Harrego.
- nawet nie wiedziałam że mamy marchewki- powiedziałm do Hazzy, ale ten dalej sie śmiał.
- Karolina, nie wiesz czemu ten facet tutaj był i wziął marchewki.- powiedzial tata Gaby w Polskim jezyku.
- No bo on kocha marchewki a mu się skończyły.- wskzalam palcem na Hazze- Więc powiedzial Louisowi że na dole jest dużo. Nawet nie wiedziałam że mamy. Myślalam że mnie poprosi żebym przyniosła mu. ALe widze że on bez żadnych skrupułów sam sobie wziął.- wytlumaczyłam mu.
- Aha. To jak będzie gdzieś szli to kupcie marchewki. Tylko dużo- krzyknał wychodząc z pokoju.
- Kurde. Jestem tutaj 3 tygodnie a nie zwiedziałam nawet Londynu- powiedziałam do Loczka.
- To trzeba to nadrobic.- powiedział wstając z łóżka. - Za 5 minut u mnie w pokoju. ubierz wygodne buty.- rzucił i wyszedł przez okno. Jak ja sie miałam wyrobic w 5 minut. Pobiegłam do łazienki. Niestety była zajęta. Tata Gaby długo się kapie. Wiec wzięłam ubrania i szczoteczke która leżała u mnie na półce. Wyszłam przez okno i poszłam do łazienki Harrego . ZAjęlo mi to jakies 10 minut.
- Wyłaź z łazienki, Harry- usłyszałam. ALe nic nie odpowiedziałam. Przeciesz ja nie byłam Hazzą. Otworzyłam drzwi.
- No dłużej się nie dało Har..- powiedział ale zamilkł
- Ja nie jestem Harrym.- powiedziałam- Dlatego siedziałam tak długo- wytłumaczyłam i poszlam na dół.
-No jestem- krzyknęłam ale nikogo nie było. - Gaba-nic.- Harry- też nic- Niall, Liam, Louis- nikt nie odpowiadał.- No żesz kurwa.- krzyknełam i wtedy do pokoju wszedł Harry.
- Czekałem koło basenu ale nie przychodziłaś- tłumaczył Harry.
-Przeszłam przez okno.- uśmiechnęłam się i puścilam oczko do Harrego.
- Tylko ja mogę tamtędy chodzić- krzyknął
- ALe Louis mógł- odpowiedziałam.
- Bo ja go kocham!- odpowiedział. A ja spuściłam głowe. Przeciesz dziś rano mi to powiedział. Powiedział mi te dwa magiczne słowa.
-Ciebie też kocham. ALe o Louisa się tak nie boje jak o Ciebie. A gdybyś spadła?- zapytał. Moje usta odrazu wygiały się w banana.
- Człowieku mam 16 lat. Co ty myślisz że jak byłam mała to nie chodziłam po drzewach?- zapytałam. ALe ten nic nie odpowiedział. Chwycił moją twarz i zbliżył do swojej.
- Nie wolno ci tamtędy chodzić. TO niebezpiecze- szepnął mi. Ja tylko pokiwałam głową.
-ALe skora ja nie mogę to ty też nie!- wyrwałam się z jego rąk i wystawiłam środkowego palca. On tylko sie uśmiechnął. ZAwołam reszte i po 5 minutach byliśmy w drodze pod London Eye. Wcześniej tego nie zuważyłam. Ale moja kuzynka miziała sie z Louisem.
- Od kiedy wy jesteście razem?- zapytałam Darii
- Od dzisiejszego ranka. Nie zuważyłas że z tobą nie spałam?-zapytała. Szczerze mówiąc to nawet zapomniałam że ona ty wgl jest. ALe nie powiedziałam jej tego.
- Właśnie mnie to dziwiło- powiedziałam uśmiechając się.
 Zwiedziliśmy Londyn. Byliśmy pod Big Benem, London Eye i w wesołym miasteczku. Wracając do domu poszliśmy do kawiarni. Zamowiliśmy kawe na wynos i zmierzaliśmy w kierunku domów. Nagle ktos wyrwał mi z rąk torebke. Harry z Louisem zauważyli go i pobiegli za nim. Złapali go. Ucieszyłam się po w tej torebce miałam kolo 1000 zlotych. Gdy dobiegłam do nich chłopcy krzyczeli na niego ale on nic nie rozumiał. Przypatrzylam mu się. Wyglądał jakoś znajomo. Bluza zielona w paski,czarne rurki i niebiesko-pomarańczowe skejty. Podeszłam do niego. Ściągłam z głowy kominiarke. W sumie nie wiedziałam dlaczego chlopcy tego nie zrobili. Jego twarz. Ja go znałam i nie tylko ja. Przutuliłam się do niego
- Kuba.!!???

1 komentarz: